6 plastrów oscypka ( sera owczego wędzonego )
1 duży ogórek kwaszony
1 cebula
10 oliwek czarnych
6 plastrów pieczywa
9 gram masła
Osypek pokroić w plastry, a następnie ogórek kwaszony i cebulę. Pieczywo posmarować masłem, na to nałożyć, ser, cebulę, plastry ogórka kwaszonego, oraz przekrojone w pół oliwki czarne. Kanapki zapiec w sandwich toster.
Mocno jesteś dziś wyspany gdy w Komańczy liczą Barany.
Tosty to oryginalne śniadanie angielskie, a w Polsce w Górach barany biegały w koło kościoła w Niedzielę w Komańczy, gdy podróżowały koleją. Po za tym, gdy zostało nam pieczywo z poprzedniego dnia, warto opróżnić lodówkę z resztek, produktów spożywczych. Do tosta pasuje, ser, szynka, ogórki kwaszone, oliwki, pomidory, jajka. Zwykle w odgrzanym pieczywie chodzi by było chrupie z wierzchu, a miękkie w środku. Pieczywo czerstwe, bierze udział w leczeniu wirusowego zapalenia wątroby typu B, ale nie może być spleśniałe.Prasowane pieczywo, zmniejsza swą objętość. Wedle notowań na rok 2017 największą nędzę przeżywają owce i górale, warto ich spierać przez kupowanie polskich produktów spożywczych. Jeden kilogram sera owczego ceni się w cenie 16 zł, a sera krowiego nawet 25 zł.
Osoby chorujące na przewód pokarmowy powinny zjadać ser owczy. Alergia pokarmowa jest jednym z objawów choroby trzustki, która w przebiegu wadliwej pracy może tworzyć chorobę cywilizacyjną, zwaną cukrzyca, a nawet rany skóry.
Mleko owcze różni się znacznie od krowiego. Zawiera dwa razy więcej tłuszczu i białka. Jego największą wadą jest specyficzny, jakby zjełczały, „barani” zapach. Z tego powodu jest niechętnie widziane na stołach, ale przerobione na sery staje się prawdziwym przysmakiem.
Najznakomitszym przedstawicielem serów owczych jest polski oscypek. Smakosze twierdzą, że to nasz jedyny naprawdę oryginalny ser, który ma szansę konkurować z najlepszymi wyrobami na świecie. Nic dziwnego. Każdy, kto chociaż raz spróbował wędzonego w dymie paleniska oscypka, podzieli ten zachwyt. Oscypek może być wyrabiany wyłącznie w okresie od maja do września, zaś sprzedawany – do końca października. Dopuszczalny jest dodatek mleka krowiego. Tajemnica receptury tych serów jest pilnie strzeżona i przekazywana z pokolenia na pokolenie. Większość mieszczuchów zna smak „podróbek” oscypka, zwykle sprzedawanych na bazarze. Dopiero po spróbowaniu oryginalnego sera owczego stajemy się jego zagorzałymi fanami.
Osypek lubi towarzystwo warzyw, grzybów i... wędzonych ryb. Pysznie smakuje zapiekany i często traktowany jest jako zamiennik parmezanu.
Na nie mniejsze uznanie zasługują inne produkty podhalańskich baców, np. półmiękki ser o nazwie bryndza. Również jej receptura przekazywana jest z pokolenia na pokolenie. Barany to najstarsza udomowiona rasa górska, zaczerpnięta z rodowodu Kozicy Górskiej. Baran jest cenniejszy od Kozy, ze względu na dostarczanie mięsa, sera, skór, oraz wełny na wyroby odzieży chroniącej przed zimnem. W medycynie naturalnej ceni się owcze futra w łóżkach chorych osób, a nawet kołdry z owczej wełny.
Na smak oscypka i bryndzy ma wpływ niezwykłe miejsce ich wytwarzania. Znajduje się tu wiele gatunków roślin występujących tylko na Podhalu. Poza tym tereny, na których pasą się owce, to jeden z najczystszych regionów nie tylko w Polsce, ale też w całej Europie. Dlatego nasze oscypki czy bryndza zachwycają kulinarnych znawców z całego świata.
Sery z mleka owczego nie są produkowane wyłącznie w Polsce. Od wieków wytwarza się je np. w Hiszpanii i Grecji. Grecka feta wyrabiana jest z mieszanki mleka koziego i owczego (popularne u nas jej odpowiedniki są wytwarzane z mleka krowiego). Ten słony, miękki ser doskonale topi się w podwyższonej temperaturze i nadaje się do zapiekania. Natomiast twardą fetę dodaje się do sałatek.
Osoby chorujące na przewód pokarmowy powinny zjadać ser owczy. Alergia pokarmowa jest jednym z objawów choroby trzustki, która w przebiegu wadliwej pracy może tworzyć chorobę cywilizacyjną, zwaną cukrzyca, a nawet rany skóry.
Mleko owcze różni się znacznie od krowiego. Zawiera dwa razy więcej tłuszczu i białka. Jego największą wadą jest specyficzny, jakby zjełczały, „barani” zapach. Z tego powodu jest niechętnie widziane na stołach, ale przerobione na sery staje się prawdziwym przysmakiem.
Najznakomitszym przedstawicielem serów owczych jest polski oscypek. Smakosze twierdzą, że to nasz jedyny naprawdę oryginalny ser, który ma szansę konkurować z najlepszymi wyrobami na świecie. Nic dziwnego. Każdy, kto chociaż raz spróbował wędzonego w dymie paleniska oscypka, podzieli ten zachwyt. Oscypek może być wyrabiany wyłącznie w okresie od maja do września, zaś sprzedawany – do końca października. Dopuszczalny jest dodatek mleka krowiego. Tajemnica receptury tych serów jest pilnie strzeżona i przekazywana z pokolenia na pokolenie. Większość mieszczuchów zna smak „podróbek” oscypka, zwykle sprzedawanych na bazarze. Dopiero po spróbowaniu oryginalnego sera owczego stajemy się jego zagorzałymi fanami.
Osypek lubi towarzystwo warzyw, grzybów i... wędzonych ryb. Pysznie smakuje zapiekany i często traktowany jest jako zamiennik parmezanu.
Na nie mniejsze uznanie zasługują inne produkty podhalańskich baców, np. półmiękki ser o nazwie bryndza. Również jej receptura przekazywana jest z pokolenia na pokolenie. Barany to najstarsza udomowiona rasa górska, zaczerpnięta z rodowodu Kozicy Górskiej. Baran jest cenniejszy od Kozy, ze względu na dostarczanie mięsa, sera, skór, oraz wełny na wyroby odzieży chroniącej przed zimnem. W medycynie naturalnej ceni się owcze futra w łóżkach chorych osób, a nawet kołdry z owczej wełny.
Na smak oscypka i bryndzy ma wpływ niezwykłe miejsce ich wytwarzania. Znajduje się tu wiele gatunków roślin występujących tylko na Podhalu. Poza tym tereny, na których pasą się owce, to jeden z najczystszych regionów nie tylko w Polsce, ale też w całej Europie. Dlatego nasze oscypki czy bryndza zachwycają kulinarnych znawców z całego świata.
Sery z mleka owczego nie są produkowane wyłącznie w Polsce. Od wieków wytwarza się je np. w Hiszpanii i Grecji. Grecka feta wyrabiana jest z mieszanki mleka koziego i owczego (popularne u nas jej odpowiedniki są wytwarzane z mleka krowiego). Ten słony, miękki ser doskonale topi się w podwyższonej temperaturze i nadaje się do zapiekania. Natomiast twardą fetę dodaje się do sałatek.
Pizza po Góralsku w Europie
Ta pizza powstała na specjalne zamówienie. Mając jednak na uwadze fakt, iż kolega przepada za oscypkiem i oliwkami nie mogło być inaczej, jak tylko połączyć te dwa składniki i na ich bazie stworzyć pizzę. Założenie było następujące: ciasto cienkie, na to sos czosnkowy, dużo czerwonej cebuli, trochę plasterków czosnku, do tego talarki oscypka, czarne oliwki, zioła, a po upieczeniu ożywienie całości poprzez rozsypanie na powierzchni świeżych listków roszponki. Wyszło świetnie! Zarówno smak, jak i wygląd bardzo nam odpowiadał, a co najważniejsze, miłośnik oscypka i oliwek zaliczył pizzę do udanych. Warto też wspomnieć, że jej smak rewelacyjnie komponował się z różowym i czerwonym winem, które dodatkowo skutecznie umilało wieczór.
100ml sosu czosnkowego
4 czerwone cebule
1 duży oscypek
3/4 szklanki czarnych oliwek
2 łyżeczki ziół prowansalskich
50g roszponki
Ciasto rozwałkuj cienko i posmaruj je sosem czosnkowym. Rozrzuć pokrojone w wąskie talarki cebule. Teraz talarki oscypka, oliwki, zioła i do piekarnika na 25-30 minut w 180C. I oto mamy pizze z gór z serem owczym w połączeniu z ziołami francuskimi z Prowansji.
Inne góralskie śniadanie to Pizza z oscypkiem, czarnymi oliwkami, oraz ziołami i cebulą, zaczerpnięta z Włoch. Pizza to oryginalne danie włoskie, ale po góralsku w Polsce zmienia swą postać. Ser owczy leczy przewód pokarmowy, działa przeciwalergicznie. Należy do produktów raczej tłustych, porównywalnych z wieprzowiną. Pizza a Tost z serem nie daleko padło jabłko od jabłoni, gdy ma te same produkty spożywcze.
W Niedzielę warto wysprzątać sobie lodówkę, gdy świeży towar w sklepach będzie w Poniedziałek. Nie warto chomikować żywności na przyszłość, to szkodzi ludzkiej wątrobie. Aż trudno pominąć do sera sok z winogron lub sałatkę z natką pietruszki, w lekach nasercowych.
Dlaczego ludzie chorują na trzustkę, zjadając wieprzowinę i mają zapalenie wątroby ? Bo wieprzowina nie zawiera witamin z grupy B, H, G. Ludzie zjadając wieprzowinę, zjadają tłuszcz i wapno oraz nie wielką ilość żelaza. Tylko baranina posiada najwięcej witaminy B6 w leczeniu cukrzycy, a wieprzowina nie zawiera jej wcale. Inne składniki mineralne wieprzowiny są ubogie w witaminy i minerały. Szynka nie taka cudowna z świni, gdy nie działa z insuliną.
Ser owczy młody dojrzewa tylko kilka dni. Charakteryzuje się łagodnym, śmietankowym smakiem z nutą orzechową i białym sprężystym miąższem. Świetny zarówno do kanapek oraz na talerz serów, czy jako przekąska. Szczególnie pasuje do sałat włoskich i greckich gdzie godnie zajmie miejsce fety lub mozzarelli. Lubiany przez dzieci. Doskonale smakuje zamarynowany z ziołami i czosnkiem w oliwie. Nabywa wtedy aromatu ziół i czosnku, a pod przykryciem oliwy można go przechowywać nawet wiele miesięcy.
Ser owczy dojrzewający. Ser półtwardy lub półmiękki w zależności od stopnia dojrzałości. Dojrzewa dwa, trzy miesiące i wytwarza naturalną skórkę. W smaku lekko pikantny, z wyraźną nutą orzechową, w kolorze jasno słomkowym. Doskonale komponuje się z orzechami, rodzynkami lub migdałami. Idealny ser na deskę serów oraz do wina. Na grzance lub gorącej bagietce, polany odrobiną miodu zaskoczy Państwa nowymi doznaniami. Wykwintny dodatek dodatek do pizzy lub sosów.
Mazuriano jest serem twardym, dojrzewającym od kilku do kilkunastu miesięcy, którego pikantny smak pozostawia niezapomniane wrażenie. Receptura i smak zbliżone są do włoskiego pecorino. Wykwintny towarzysz wina. Dodany nawet w niewielkiej ilości do potraw nadaje im niepowtarzalny aromat.
W procesie wytwarzania serów nie mieszamy ze sobą mleka owczego i krowiego. Zadając sobie wiele dodatkowej pracy, sery owcze i dżersejowe wytarzamy oddzielnie, macie więc Państwo gwarancję, że sery owcze są owcze na 100 procent, co umożliwia ich spożywanie również osobom z uczuleniami na białko krowie ( Alergie pokarmowe lub zaburzenia pracy trzustki. Do zaburzeń pracy trzustki zaliczamy chorobę cukrzycową ).
Owczarek Podhalański - rasa specjalizująca się w pilnowaniu owiec, jego dieta to zwykle dieta mięsna i warzywna, za pewne zaczerpnięta z Kaukazu, Grecji oraz Polskich Gór. Służy głównie jako pies stróżujący oraz obrończy oraz do walki z niedźwiedziami i wilkami. W nocy psy chronią bacę na pastwiskach przed zimnem, kładąc się spać obok bacy. Jego głównym pokarmem jest to co baca wychowa. Duży mocny pis o rodowodzie Kaukaskim lub Greckim. Z tej krzyżówki też powstała rasa psa o nazwie Bernardyn w służbach GOPR. Na pewno w diecie psa, znajduje się owczy ser. Owczarek Podhalański opanował niemal całą Europę; wschodnią, zachodnią i południową, dotarł do Azji, po Tybet, opanował tereny Tatr i Podhala, oraz regiony Zakopanego i regionu Krakowskiego. Ostatecznie odnotowano 800 sztuk rodowodowych, i nazwano owczarka w Polsce; Owczarkiem Podhalańskim. Rasa ta nie przystosowała się do warunków miejskich oraz nizinnych.
Od psa z Kaukazu powstał Owczarek Podhalański, na drodze selekcji rasy pasterskiej i obrończej. Wedle odkryć paleontologa z Rosji psy te istniały na równi z Bernardynami 2500 milionów lat przed naszą erą w epoce kamiennej wraz z grobami ludzkimi. Z epoki kamiennej wywodzą się psy ; Nowofundland, Pies Kaukaski, psy Polarne, Bernardyn, Dog, Buldog, Bokser, jako psy do obrony i walki. Najstarsze szczątki psów znaleziono w Rosji. I zapewne przybyły do Europy wraz z Wikingami. Człowiek nauczył się korzystać z ognia i wypieku pieczywa w glinianych naczyniach 650 000 lat temu. Głównym terytorium Owczarka Kaukaskiego jest Gruzja, Armenia, Azerbejdżan, Polska, Kaukaz, oraz regiony górskie. Nie wiedząc co począć z tym owczarkiem, przystosowano go do warunków miejskich oraz wiejskich. Rasa raczej mało znana w Polsce a popularna w Federacji Rosyjskiej. Wedle źródeł Wikipedii - Wolnej Encyklopedii rasa zaliczana do pilnowania owiec oraz krów, a także do pilnowania granic na patrolach. W Niemczech uznano psa za rasowego dopiero 1984 roku.
Witaminy jako składniki mineralne na 100 gram baraniny.
Witamina B1 = 0,17 mg, Witamina B2 = 0,27 mg, Witamina B6 = 0,20 mg, Witamina B12 = 5,0 mg, Witamina PP = 5,42 mg, Witamina A = 45,0 mg, Witamina C = 1,0 mg, Witamina Ca = 9,0 mg, Witamina Fe = 2,3 mg.
Dlaczego ludzie chorują na trzustkę, zjadając wieprzowinę i mają zapalenie wątroby ? Bo wieprzowina nie zawiera witamin z grupy B, H, G. Ludzie zjadając wieprzowinę, zjadają tłuszcz i wapno oraz nie wielką ilość żelaza. Tylko baranina posiada najwięcej witaminy B6 w leczeniu cukrzycy, a wieprzowina nie zawiera jej wcale. Inne składniki mineralne wieprzowiny są ubogie w witaminy i minerały. Szynka nie taka cudowna z świni, gdy nie działa z insuliną.
Ser owczy młody dojrzewa tylko kilka dni. Charakteryzuje się łagodnym, śmietankowym smakiem z nutą orzechową i białym sprężystym miąższem. Świetny zarówno do kanapek oraz na talerz serów, czy jako przekąska. Szczególnie pasuje do sałat włoskich i greckich gdzie godnie zajmie miejsce fety lub mozzarelli. Lubiany przez dzieci. Doskonale smakuje zamarynowany z ziołami i czosnkiem w oliwie. Nabywa wtedy aromatu ziół i czosnku, a pod przykryciem oliwy można go przechowywać nawet wiele miesięcy.
Ser owczy dojrzewający. Ser półtwardy lub półmiękki w zależności od stopnia dojrzałości. Dojrzewa dwa, trzy miesiące i wytwarza naturalną skórkę. W smaku lekko pikantny, z wyraźną nutą orzechową, w kolorze jasno słomkowym. Doskonale komponuje się z orzechami, rodzynkami lub migdałami. Idealny ser na deskę serów oraz do wina. Na grzance lub gorącej bagietce, polany odrobiną miodu zaskoczy Państwa nowymi doznaniami. Wykwintny dodatek dodatek do pizzy lub sosów.
Mazuriano jest serem twardym, dojrzewającym od kilku do kilkunastu miesięcy, którego pikantny smak pozostawia niezapomniane wrażenie. Receptura i smak zbliżone są do włoskiego pecorino. Wykwintny towarzysz wina. Dodany nawet w niewielkiej ilości do potraw nadaje im niepowtarzalny aromat.
W procesie wytwarzania serów nie mieszamy ze sobą mleka owczego i krowiego. Zadając sobie wiele dodatkowej pracy, sery owcze i dżersejowe wytarzamy oddzielnie, macie więc Państwo gwarancję, że sery owcze są owcze na 100 procent, co umożliwia ich spożywanie również osobom z uczuleniami na białko krowie ( Alergie pokarmowe lub zaburzenia pracy trzustki. Do zaburzeń pracy trzustki zaliczamy chorobę cukrzycową ).
Owczarek Podhalański z Kuchni Góralskiej i Greckiej oraz Kaukaskiej.
Owczarek Podhalański - rasa specjalizująca się w pilnowaniu owiec, jego dieta to zwykle dieta mięsna i warzywna, za pewne zaczerpnięta z Kaukazu, Grecji oraz Polskich Gór. Służy głównie jako pies stróżujący oraz obrończy oraz do walki z niedźwiedziami i wilkami. W nocy psy chronią bacę na pastwiskach przed zimnem, kładąc się spać obok bacy. Jego głównym pokarmem jest to co baca wychowa. Duży mocny pis o rodowodzie Kaukaskim lub Greckim. Z tej krzyżówki też powstała rasa psa o nazwie Bernardyn w służbach GOPR. Na pewno w diecie psa, znajduje się owczy ser. Owczarek Podhalański opanował niemal całą Europę; wschodnią, zachodnią i południową, dotarł do Azji, po Tybet, opanował tereny Tatr i Podhala, oraz regiony Zakopanego i regionu Krakowskiego. Ostatecznie odnotowano 800 sztuk rodowodowych, i nazwano owczarka w Polsce; Owczarkiem Podhalańskim. Rasa ta nie przystosowała się do warunków miejskich oraz nizinnych.
Pies Kaukaski Biały - Najstarsza rasa w Europie.
Od psa z Kaukazu powstał Owczarek Podhalański, na drodze selekcji rasy pasterskiej i obrończej. Wedle odkryć paleontologa z Rosji psy te istniały na równi z Bernardynami 2500 milionów lat przed naszą erą w epoce kamiennej wraz z grobami ludzkimi. Z epoki kamiennej wywodzą się psy ; Nowofundland, Pies Kaukaski, psy Polarne, Bernardyn, Dog, Buldog, Bokser, jako psy do obrony i walki. Najstarsze szczątki psów znaleziono w Rosji. I zapewne przybyły do Europy wraz z Wikingami. Człowiek nauczył się korzystać z ognia i wypieku pieczywa w glinianych naczyniach 650 000 lat temu. Głównym terytorium Owczarka Kaukaskiego jest Gruzja, Armenia, Azerbejdżan, Polska, Kaukaz, oraz regiony górskie. Nie wiedząc co począć z tym owczarkiem, przystosowano go do warunków miejskich oraz wiejskich. Rasa raczej mało znana w Polsce a popularna w Federacji Rosyjskiej. Wedle źródeł Wikipedii - Wolnej Encyklopedii rasa zaliczana do pilnowania owiec oraz krów, a także do pilnowania granic na patrolach. W Niemczech uznano psa za rasowego dopiero 1984 roku.
Owczarek Grecki bardziej przypomina Bernardyna przy pilnowaniu Kóz.
W przypadku wystąpienia u psa cukrzycy lub choroby wątroby dostarczamy w diecie; produkty białkowe około 7 %, tłuszcze 1,7 %, węglowodany od 5 do 75 %, woda 85 %, witaminy i minerały to witaminy z grupy B, A, D, K, E, głównie występujące w serach, jajkach, mięsie. W przypadku wystąpienia chorób przewodu pokarmowego dostarczamy psu witaminy z grupy B, C, H, występujące w jajkach, mięsie, gotowanym ryżu, serach, płatkach owsianych, budyniu z mąki, kaszy mannie kukurydzianej. Psy te jadają posiłki tak jak diabetycy od czterech do pięciu posiłków dobowych. W przypadku otyłości psa obniżamy dietę o 20 %. W przypadku chorób serca lub nerek psu dostarczamy ; baraninę, wołowinę, mięso drobiowe, świeże starte jarzyny, oraz gotowany ryż, tłuszcz roślinny oraz zwierzęcy wieprzowy. W przypadku wystąpienia choroby skóry dostarczamy psu kwasy tłuszczowe; smalec, olej sojowy, olej słonecznikowy, oliwę z oliwek, masło i zwykle wynosi 4 % ogólnej podaży tłuszczy. Przyczyny alergii u psa to głównie mięso z ryżem lub dieta całkowicie bezmięsna. Innymi objawami chorób u psów jest anemia lub sinica, obok chorób zakaźnych, gdy psu wypada sierść; zapalenie krwiobiegu, gruźlica, zapalenie płuc, wścieklizna, nosówka - czyli karar zakaźny, oraz wirusowe zapalenie wątroby, sinica jako niedotlenienie organizmu w wyniku choroby lub za dużego wysiłku fizycznego, infekcje pasożytnicze, awitaminoza.W przypadku podawania mleka lub podrobów, pies może mieć biegunkę. Zakażenie pasożytnicze występuje w podawaniu produktów nie sparzonych. Zwykle pasożyty giną w produktach mocno mrożonych lub gotowanych do 100 C.
Dzikie i udomowione zwierzęta kopytne Eurazji;
- Kozica przodek kozy domowej
- Jak przodek krowy górskiej
- Koziorożec przodek kopytnych z rodziny kóz
- Muflon przodek owcy domowej
-
- Po pierwsze zjadły wszystką roślinność w górach i nie były wybredne.
- Zjadały też pędy drzew, liście sosny oraz korę młodych gałęzi drzew.
- Mleko kozie dostarczało więcej węglowodanów, a mniej białka.
- Mleko baranie było ponoć antidotum na wiele nie uleczalnych chorób.
- Zwierzęta były w stanie przetrwać, ciężkie warunki klimatyczne.
- Człowiek udamawiając zwierzęta stał się wygodny i nie musiał polować z psami.
- Stworzenia kopytne to zwierzęta stadne, żyjące minimum po trzydzieści sztuk.
Zwierzęta miały większą odporność na choroby, ale nie były odporne na choroby pasożytnicze oraz motylicze, podobnie jak zające i króliki wybierały najczystsze ekologicznie tereny. Owca i Koza domowa jest podgatunkiem dzikich przodków. Smak sera i mleka, dawał nie jednej osobie szansę na przeżycie w górach. A po za tym w tej symbiozie, mogły przetrwać też zwierzęta. Od tego co zwierzęta zjadły, było uzależnione zdrowie człowieka. Na pewno owce i kozy pasące się na halach, dają zdrowe i ziołowe sery.
Dieta chorych na cukrzycę, to dieta śródziemnomorska gdzie dominuje rolnictwo oraz urbanizacja terenów, bogato wyposażonych w lasy oraz zarośla, a zarazem zmieniana ręką człowieka, przekształcając tereny na łąki, pola uprawne, oraz tereny miejskie. Nie zawsze służące zdrowiu człowieka oraz zwierząt. Największą plagą w górach jest obecnie cukrzyca - czyli zaburzenia pracy trzustki. W samym Brzozowie, sięga aż 50 % chorych.
Z czego może składać się ser owczy lub kozi w górach ?
Najniższe jest piętro pogórza (nie występuje w Tatrach), które sięga do wysokości 600-700 m n.p.m.; rosną w nim lasy liściaste złożone głównie z dębów i grabów. Powyżej ukształtował się regiel dolny, gdzie dominują lasy mieszane z dużym udziałem buka i jodły.Strefę między 1250 a 1600 m n.p.m. porastają wysokogórskie lasy świerkowe regla górnego.Ponad nim rozciąga się piętro kosówki złożone z krzewiastych zarośli kosodrzewiny.
Od wysokości 1800 m n.p.m. stoki pokrywają hale – łąki wysokogórskie. Szczytowe partie gór to turnie – nagie skały miejscami tylko porośnięte są przez nieliczne kępki traw, mchów i porostów. Roślinność karkonoska różni się od tatrzańskiej tym, że nie występują tam turnie, a granice pozostałych pięter są obniżone średnio o 250 metrów. Poza tym w reglu dolnym dominują posadzone przez człowieka lasy świerkowe, zamiast naturalnych lasów Jodłowo - bukowych.
Piętro alpejskie (piętro halne) zajmuje przestrzeń między 1800 a 2300 m n.p.m. Jest to strefa umiarkowanie zimna, w której średnia temperatura roczna wynosi -2°C, śnieg zalega przeciętnie 215 dni, a roczna suma opadów sięga 1750 mm. Na terenie Polski roślinność alpejską (poza Tatrami) można obserwować również m.in. na Babiej Górze i w Karkonoszach. Są to przede wszystkim murawy wysokogórskie, a na specyficznych siedliskach także zbiorowiska piargowe, wyleżyskowe oraz traworośla.
Powyżej strefy roślinności alpejskiej rozciąga się piętro subniwalne, czyli turniowe. Zajmuje ono najwyższe szczyty w granitowych Tatrach Wysokich i w całym łuku Karpat jedynie tutaj jest w pełni wykształcone. Średnia temperatura roczna wynosi -4°C. Pokrywa śnieżna utrzymuje się przez 290 dni, natomiast roczna suma opadów wynosi około 1600 mm. W piętrze turniowym stwierdzono około 120 gatunków roślin naczyniowych (w strefie hal jest ich około 360), które tworzą luźne i niskie murawy. Wśród nich jest też 14 gatunków, które właśnie w granicach tego piętra występują najliczniej.
Współczesny obraz flory i roślinności alpejskiej i turniowej Tatr został ukształtowany przede wszystkim w okresie plejstocenu, tj. w epoce lodowcowej oraz w holocenie. Tylko nieliczne gatunki roślin, np. ostróżka tatrzańska (Delphinium oxysepalum) i skalnica tatrzańska (Saxifraga wahlenbergii), występują na tym terenie nieprzerwanie od trzeciorzędu. Pozostałe gatunki wyginęły albo wycofały się do bezpiecznych ostoi, głównie na Półwyspie Bałkańskim. W epoce lodowcowej okresy ciepłe występowały na przemian z chłodnymi, co powodowało ciągłe przemieszczanie się gatunków roślin. Szczególne znaczenie dla zwiększenia różnorodności florystycznej w strefie roślinności alpejskiej i turniowej Tatr miały okresy panowania tundry na przedpolu Karpat. Bezleśne warunki sprzyjały migracjom roślin, stąd dziś na halach można spotkać gatunki pochodzące z odległych stron świata. Po ustąpieniu lodowca obszar Tatr w pierwszej kolejności został skolonizowany przez gatunki roślin o rodowodzie środkowoeuropejskim, których zasięg występowania pod naporem zimnego klimatu przesunął się tylko nieznacznie na południe. Wśród nich należy wymienić niewielką roślinkę o fioletowych kwiatach – pierwiosnka maleńkiego (Primula minima), czy kwitnącego na żółto – pierwiosnka łyszczaka (Primula auricula). Szarotka alpejska (Leontopodium alpinum), będąca florystycznym symbolem Tatr, pochodzi w rzeczywistości z Azji, natomiast popularne gatunki roślin, m.in. skalnica jastrzębcowata (Saxifraga hieracifolia) oraz nawłoć pospolita (Solidago virgaurea), wywodzą się z Ameryki Północnej. Ze strefy śródziemnomorskiej pochodzą takie gatunki jak dzwonek alpejski (Campanula alpina), którego spotkać można głównie wśród granitów Tatr Wysokich, czy skalnica seledynowa (Saxifraga caesia), rosnąca na podłożu zasobnym w węglan wapnia.
Niektóre gatunki roślin w piętrze hal i turni tatrzańskich mają swoje jedyne krajowe stanowiska, co sprawia, że obszar ten stanowi jeden z najcenniejszych ekosystemów w Polsce. O odrębności florystycznej decyduje przede wszystkim obecność endemitów i subendemitów, czyli gatunków, których nie spotkamy nigdzie poza danym obszarem. Należy wspomnieć, że spośród 89 endemitów i subendemitów występujących w Tatrach, 70,8 proc. rośnie głównie powyżej górnej granicy lasu. Rośliny te spotkać można najczęściej na podłożu węglanowym, choć jedyne trzy endemity ściśle tatrzańskie: wiechlina szlachetna (Poa nobilis), wiechlina granitowa (Poa granitica) oraz warzucha tatrzańska (Cochlearia tatrae), rosną wyłącznie na podłożu granitowym.
Szczególną grupę roślin we florze tatrzańskiej stanowią tzw. relikty epoki lodowcowej. Wraz z ocieplaniem się klimatu w okresie holocenu i wkroczeniem lasów na obszar niżu europejskiego zasięgi tych roślin straciły ciągłość z ośrodkiem swojego powszechnego występowania, tj. z tundrą okołobiegunową. Rośliny te zawdzięczają swoją obecność w Tatrach surowym warunkom piętra alpejskiego i sprzyjającym właściwościom podłoża. Do gatunków reliktowych należą m.in. dębik ośmiopłatkowy (Dryas octopetala) oraz wierzba żyłkowana (Salix reticulata). Obydwa gatunki chętnie rosną na podłożu zasobnym w węglan wapnia, dlatego ich stanowiska znajdują się głównie w Tatrach Zachodnich oraz na niedostępnych, bezleśnych skałkach dolomitowych, zarówno w strefie regla dolnego, jak i górnego (skałka nad Łysą Polaną, Gęsia Szyja, Nosal i wiele innych).
Współczesne rozmieszczenie i bogactwo gatunkowe roślin strefy alpejskiej Tatr wynika nie tylko ze skomplikowanej historii roślinności, ale zależy także od rodzaju podłoża. Podłoże zasobne w węglan wapnia stwarza doskonałe warunki do rozwoju szeregu gatunków roślin, dlatego dominującą formacją roślinną w tej strefie jest jedno z najbogatszych florystycznie zbiorowisk tatrzańskich – zespół kostrzewy pstrej. Są to murawy, w których dominująca rola przypada kostrzewie pstrej (Festuca versicolor). Typowe rośliny „wapienne” to także: goryczka wiosenna (Gentiana verna), fiołek alpejski (Viola alpina), a także szarotka alpejska (Leontopodium alpinum). Nawapienne murawy są również miejscem występowania szeregu gatunków storczyków, wśród których na szczególną uwagę zasługuje najmniejszy krajowy gatunek – potrostek alpejski (Chamorchis alpina), którego stanowiska skupione są w masywie Czerwonych Wierchów.
Na podłożu krystalicznym, które obejmuje swoim zasięgiem także najwyższe szczyty głównej grani Tatr Zachodnich, najbardziej rozpowszechnionym zespołem roślinnym jest ubogi florystycznie zespół składający się z situ skuciny (Juncus trifidus) i gęstokępkowej trawy – boimki dwurzędowej (Oreochloa disticha). Wczesną jesienią, a czasem nawet już na przełomie lipca i sierpnia, wąskie liście situ zasychają i przybierają pomarańczowoczerwoną barwę, nadając roślinie i przy okazji całym szczytom górskim rudawe zabarwienie. Czerwone Wierchy swoją nazwę zawdzięczają właśnie tej roślinie. Ubogie siedliska bezwapienne są również miejscem występowania omieg kozłowca (Doronicum clusii), którego liczne stanowiska znajdują się w sąsiedztwie szlaku prowadzącego na Rysy, goryczki kropkowanej (Gentiana punctata) oraz sasanki alpejskiej (Pulsatilla alpina). W strefie turni najbardziej rozpowszechniona jest wspomniana wcześniej boimka dwurzędowa (Oreochloa disticha), ale spotkać tam można również goryczkę przezroczystą (Gentiana frigida), roślinę o białawych kwiatach – znaną również z gór środkowej Azji, oraz jaskra lodnikowego (Ranunculus glacialis).
Bogactwo świata roślinnego w strefie muraw alpejskich i w piętrze turni przejawia się nie tylko w liczbie gatunków, ale także w różnorodności form wzrostu i rozwoju roślin. Ze względu na dominującą postać życiową czy formę wzrostu, rośliny można podzielić na kilka charakterystycznych grup o zbliżonych cechach zewnętrznych. W każdej z grup znajdują się rośliny różne pod względem systematycznym. Określa się to mianem konwergencji.
Najbardziej widoczną reakcją roślin na pogarszające się warunki wraz ze wzrostem wysokości jest zmniejszenie się ich rozmiarów. O przystosowaniu się roślin do warunków wysokogórskich świadczy m.in. obecność krzewinek szpalerowych. Są to niskie rośliny o zdrewniałych, płożących się pędach, silnie przylegających do ziemi. Cechy te pozwalają im uniknąć m.in. niszczących skutków zimowych wiatrów. Gatunki roślin prezentujące ten typ wzrostu to m.in. wierzba żyłkowana (Salix reticulata), wierzba wykrojona (Salix retusa), wierzba zielna (Salix herbacea) oraz dębik ośmiopłatkowy (Dryas octopetala). Równie często spotykana jest postać poduszkowata. Przykładowi przedstawiciele tej grupy to: lepnica bezłodygowa (Silene acaulis) oraz skalnica seledynowa (Saxifraga caesia). Rośliny o poduszkowatym typie wzrostu mają liście silnie przylegające do siebie, przez co ich kształt jest kolisty lub półkolisty. Liście te są często skórzaste i zimozielone. Specyficzny mikroklimat, jaki panuje wewnątrz takiej „poduchy”, sprawia, że temperatura jest tam niekiedy wyższa o 10 stopni od temperatury panującej na zewnątrz, a gleba pod rośliną nie zamarza. Często spotykanymi formami wzrostu są postacie: darniowa oraz różyczkowa, które dają roślinom podobne korzyści jak postać poduszkowata, choć w mniejszym stopniu. Rośliny darniowe to m.in. biało kwitnący o intensywnym, przyjemnym zapachu – goździk wczesny (Dianthus praecox) oraz skalnice: mchowata (Saxifraga bryoides) oraz nakrapiana (Saxifraga aizoides). Do grupy roślin o wzroście różyczkowym należą m.in. kwitnący na żółto pierwiosnek łyszczak (Primula auricula) oraz urdzik karpacki (Soldanella carpatica) posiadający dzwonkowatą koronę kwiatową w kolorze fioletowym. Przystosowania roślin do warunków wysokogórskich dotyczą także mechanizmów zabezpieczających je przed nadmierną utratą wody. Wyrazem adaptacji jest kutneryzacja oraz gruboszowatość. Kutneryzacja to pokrycie rośliny gęstymi, splątanymi włoskami, które stanowią doskonałą izolację cieplną oraz zabezpieczają ją przed nadmiernym parowaniem. Najbardziej znanym przykładem jest tu szarotka alpejska (Leontopodium alpinum). Gruboszowatość przejawia się zgrubieniem liści, a niekiedy także łodyg wskutek wypełniania ich rozrośniętą tkanką miękiszową o dużej zdolności do magazynowania wody. Typowymi roślinami o „mięsistych” liściach są rojniki (Sempervivum) oraz rozchodniki (Sedum). Gatunki należące do tych dwóch rodzajów są często wykorzystywane w ogrodnictwie: w przydomowych skalniakach oraz w hodowli doniczkowej.
Obok cech dotyczących wzrostu roślin, o ich przystosowaniu do życia w środowisku wysokogórskim świadczy również wieloletność oraz żyworodność. Wieloletność jest odpowiedzią roślin na krótki okres wegetacyjny, który uniemożliwia roślinom zamknięcie całego cyklu życiowego w jednym sezonie, a dodatkowo zaostrza warunki konkurencji o przestrzeń życiową. O ile w niżowej części kraju rośliny wieloletnie stanowią 80 proc. flory, o tyle w strefie alpejskiej takich roślin jest już 98 proc. W murawach wysokogórskich dominują rośliny wiatropylne, którym w piętrze alpejskim i turniowym sprzyja częsty wiatr. Ich typowymi przedstawicielami są trawy i turzyce. Niemniej jest tutaj też spora grupa gatunków o dużych, bardzo efektownych kwiatach. W strefie alpejskiej występuje niewiele owadów, dlatego obecność wspomnianych cech ma na celu zwiększenie efektywności zapylenia. Żyworodność, a ściślej – pseudo żyworodność (bo zwykle w Tatrach występują rośliny pseudo żyworodne), jest cechą przystosowawczą występującą najczęściej u traw. Klasycznym jej przykładem jest wiechlina alpejska (Po alpina var. vivipara). Przyglądając się z bliskiej odległości roślinom mijanym przy szlaku, bez trudu dostrzec można gęste kępy trawy, u której w kłoskach – w miejsce kwiatów – rozwijają się maleńkie ulistnione pędy. W okresie dojrzewania wiecha przegina się łukowato aż do ziemi, a owe pędy zakorzeniają się. Jest to przykład rozmnażania wegetatywnego.
Przytoczone przykłady przystosowań roślin do trudnych warunków wysokogórskich odnoszą się nie tylko do roślin występujących w strefie hal i turni, choć niewątpliwie właśnie tu pojawiają się one najczęściej.
Najlepszym miejscem do oglądania roślin o wymienionych typach wzrostu i rozwoju są tereny położone wzdłuż popularnego szlaku na Giewont przez Grzybowiec. Wapienne podłoże oraz południowa wystawa ścian Giewontu sprzyja rozwojowi licznych gatunków roślin, czyniąc tym samym ten odcinek szlaku jednym z najciekawszym pod względem florystycznym w całych Tatrach Polskich.
Dzień w szałasie bacy czy ktoś to wytrzyma ?
Wypas owiec kojarzy się mieszkańcom miast z samotnym przemierzaniem górskich hal i wygrzewaniem się w promieniach słońca. To tylko część prawdy, bo tak naprawdę to ciężka i niewdzięczna praca. Ale pewnie niejeden mieszczuch marzy czasem o tym, żeby wszystko rzucić i wyjechać wypasać te śliczne zwierzęta pod gołym niebem. Czy wytrzymałby ? Wątpię.
Ja wytrzymałem dwa dni. Nie uciekłem, musiałem wracać do pracy, ale to były naprawdę ciężkie dwa dni. W październiku dzień pracy bacy zaczyna się o godz. 5.00 (latem nawet o godz. 3.30). Budzik jest bezlitosny – dzwoni i trzeba wyjść spod nagrzanej pierzyny. W izbie jest pewnie kilka stopni powyżej zera. Na zewnątrz jakieś minus pięć. Po białej od szronu trawie idziemy wydoić kilka krów, które pasą się niedaleko szałasu bacy.
Wypas owiec kojarzy się mieszkańcom miast z samotnym przemierzaniem górskich hal i wygrzewaniem się w promieniach słońca. To tylko część prawdy, bo tak naprawdę to ciężka i niewdzięczna praca. Ale pewnie niejeden mieszczuch marzy czasem o tym, żeby wszystko rzucić i wyjechać wypasać te śliczne zwierzęta pod gołym niebem. Czy wytrzymałby? Wątpię.
Ja wytrzymałem dwa dni. Nie uciekłem, musiałem wracać do pracy, ale to były naprawdę ciężkie dwa dni. W październiku dzień pracy bacy zaczyna się o godz. 5.00 (latem nawet o godz. 3.30). Budzik jest bezlitosny – dzwoni i trzeba wyjść spod nagrzanej pierzyny. W izbie jest pewnie kilka stopni powyżej zera. Na zewnątrz jakieś minus pięć. Po białej od szronu trawie idziemy wydoić kilka krów, które pasą się niedaleko szałasu bacy.
Bacówka to prosty drewniany domek z desek. Nie jest ocieplany, więc przez szpary między deskami wieje wiatr. Tak samo jak przez dwa wielkie otwory, przez które ulatuje dym z paleniska umieszczonego w kilkudziesięciocentymetrowej dziurze w podłodze. Moi gospodarze mają dwie bacówki stojące obok siebie – w jednej pali się ogień (wszystko przesiąka dymem) i jest trochę ciemniej. Druga nie jest używana do produkcji oscypków, więc na szczęście nie ma gryzącego dymu. Nie można mieć jednak wszystkiego, jest w niej strasznie zimno.
Sam baca – Tadeusz Czechowicz śpi kilkaset metrów dalej, w schronieniu przypominającym dużą budę dla psa. Swoich owiec musi pilnować także w nocy – w okolicy grasują wilki i niedźwiedzie.
O świcie syn bacy, także Tadeusz, i jego matka doją krowy. Chciałem pomóc, ale chyba wzięli mnie za stereotypowego człowieka z miasta i nie skorzystali z propozycji. Na razie więc podziwiam rozgwieżdżone niebo. Widoku Perseusza, Jowisza czy Marsa nie zakłóca żadne światło. – To koniec świata – powiedział taksówkarz, który poprzedniego wieczora przywiózł mnie do bacówki. I rzeczywiście tak jest. U Czechowiczów nie ma prądu ani bieżącej wody, o internecie nie wspominając.
Po wydojeniu krów czas na owce. Stado, którym opiekują się moi gospodarze liczy około 500 sztuk, z czego setka należy do Tadeusza Czechowicza. Od przyjścia na świat jagniąt minęło już sporo czasu, więc owce niemal nie dają mleka. – Jedna da tyle, że zapełniłoby literatkę, inna nie zapełni nawet komory fajki – mówi mi Tadeusz junior. Ale teraz większość zwierząt przepuszcza się dalej, bo nie mają już mleka. Nieuchronnie zbliża się redyk, czyli powrót z wypasu na zimowisko.
Czechowiczowie pochodzą z Ratułów na Podhalu. Każdej wiosny i każdej jesieni muszą więc pokonać pieszo ponad 100 kilometrów. Zajmuje im to sześć dni, a po drodze śpią u różnych gospodarzy. – Trzy lata temu złapał nas śnieg – opowiada mi syn bacy. – Spadło półtora metra, musieliśmy iść w koleinach – relacjonuje. Czy w tym roku pogoda będzie łaskawsza, okaże się w najbliższym tygodniu, kiedy zabiorą swoje owce z Soblówki w Beskidzie Żywieckim.
Taki dystans nie jest im straszny, bo z pół-tysięcznym stadem owiec trzeba się sporo nachodzić. Owce nie stoją w miejscu i nie jedzą potulnie trawy. Juhas ma do pomocy trzy psy, ale gdy tam byłem, bardziej zajmowały się one pilnowaniem owiec przede mną, niż zaganianiem ich z powrotem do stada.
Kiedy tylko owce wyczują, że w pobliżu są ich przysmaki, czyli jabłka i grzyby, trudno utrzymać je na hali. Teraz, gdy brakuje świeżej trawy trzeba się przenosić z jednej łąki na drugą, więc chodzenia jest sporo. Całe szczęście kiedy owce znajdą zasobne w pokarm miejsce, można na chwilę przysiąść. W tle słychać szmer potoku i szum drzew. Ten spokój zaburzają tylko co jakiś czas wystrzały petard. Kiedy stado zbliża się do lasu, trzeba odstraszyć wilki, bo w pobliskiej wiosce zagryzły już kilka psów.
Jeśli tylko nie pada deszcz, podczas wypasu jest sporo czasu na podziwianie piękna polskich gór i złotej jesieni. Jeśli kogoś góry zachwycają latem, jesienią są jeszcze bardziej olśniewające. Ale nie można pozwolić sobie na zbyt długie chwile zapomnienia, bo owce nie szanują krajoznawczego zapału juhasów.
W czasie kiedy Tadek przeprowadza owce w kolejne miejsca wypasu, jego ojciec zabiera się za mleko z porannego i wieczornego dojenia. Trzeba je znowu ogrzać do temperatury ciała owcy. Zaprawione podpuszczką ciepłe mleko odstawia się na godzinę w wielkiej drewnianej balii, aby ścięło się białko. Z grudek sera baca formuje kule, które po wyciśnięciu nadmiaru wody trafiają do formy.
Uformowane oscypki trafiają na 24 godziny do solanki, a z niej nad palenisko. Przez kilka dni, w delikatnym dymie będą nabierały złotej barwy. Ja byłem uwędzony już po kilku godzinach, a łez wylałem więcej niż podczas krojenia cebuli. Z kilkudziesięciu litrów mleka otrzymuje się około 15 oscypków. Od wydojenia owiec do zrobienia oscypków mija 2,5 godziny. Temperatura rośnie bardzo powoli, więc moi gospodarze rozgrzewają się wiśniówką.
Mimo, że do zimy daleko, matka natura nie rozpieszcza górali. W nocy dokuczają siarczyste mrozy, przed którymi ani trochę nie chronią cienkie ścianki szałasu. Za dnia, kiedy wychodzi się z owcami na halę, zimny wiatr. Nawet świecące słońce nie jest w stanie rozgrzać zziębniętych pasterzy. Przez ponad 9 godzin wypasu można się łatwo przeziębić, a organizm potrzebuje tyle energii na produkcję ciepła, że w zjada się dwa razy więcej niż podczas intensywnie przepracowanego dnia w biurze.
Głód gasi żętyca (górale mówią na nią zyntyca). To pozostałość po wyrobie sera i bundzu, która składa się z grudek ściętego mleka, wody i tłuszczu (ok. 4 proc.). Ale oczywiście to nie wystarczy – dlatego podstawa żywienia to tutaj chleb z podwędzanym boczkiem i kiełbasa. Może to i mało finezyjne, ale za to syte. Nie ma szansy na wypad na lunch czy obiad – coś ciepłego można zjeść dopiero wieczorem. Przez cały dzień jesteśmy zdani na kanapki i butelkę zyntycy.
Specyficzny język/gwara, jakim posługiwali się moi gospodarze, była momentami zupełnie niezrozumiała. Pisze to człowiek wychowany na pograniczu kultury kaszubskiej, borowiackiej i kociewskiej. Kiedy baca lub jego syn mówili coś do mnie, starali się jeszcze wplatać do wypowiedzi polskie wyrazy i miałem szansę domyślić się, o co chodzi. Ale z ich rozmów między sobą często nie byłem w stanie zrozumieć ani słowa.
Chociaż widoki są niesamowite, to ile można je podziwiać? Dlatego dzień z owcami dłuży się niemiłosiernie. Na krótką metę taki oddech i spowolnienie są cenne – można się wyciszyć, przemyśleć kilka spraw, odpocząć. Ale co robić, kiedy już wszystko przemyślimy? Życie na hali nie dostarcza zbyt wielu nowych tematów do rozważań. Trzeba nieustannie doglądać owiec, więc o czytaniu wierszy Kazimierza Przerwy-Tetmajera czy rozpraw filozoficznych prof. Józefa Tischnera można zapomnieć.
Wypas owiec nie jest też zbyt dochodowym zajęciem. Oscypki kosztują kilkanaście złotych, więc dziennie zarabia się na nich ok. 200 złotych. A część trzeba oddać właścicielom łąk, na których pasie się owce. Bardzo tania jest wełna (ok. 1,5 zł za kilogram) i skóry. Sytuację poprawiają nieco dopłaty programu "Owca plus", który prowadzi województwo śląskie.
Władze chcą pomóc utrzymać tradycyjną formę wypasu. Tacy bacowie jak Tadeusz Czechowicz są ginącą mniejszością. Jedyne elementy nowoczesności w ich życiu to: radio na baterie (nie bez problemów odbiera radiową Jedynkę) i samochód.
Dzięki niemu wiosenne wyjście na wypas nie oznacza niemal półrocznej rozłąki z domem. Kiedy kilka dni przed moim przyjazdem zrezygnował (uciekł) pomocnik, pasterz pojechał do domu po matkę, bo dwie osoby to za mało, by zająć się stadem.
Po całym dniu wypasu przychodzi czas na wieczorne dojenie. Około 18.30 owce są zamykane w zagrodzie. A potem czas spać, bo przecież następnego dnia znowu trzeba wstać o piątej. – No, kolejny dzionek zleciał – mówi Tadek. Widać, że trochę męczy go rutyna i brak rozrywek.
Z drugiej strony mówi, że lubi to, co robi. – Tata jest bacą 41 roków, ja przychodzę z nim od dziecka. Kiedy tyko mogłem urywałem się ze szkoły i siedziałem z nim na bacówce – mówi. Ale dobrze wspomina też rok w wojsku, bo poranne wstawanie nie było dla niego problemem, a przynajmniej chociaż jedne wakacje spędził w innym otoczeniu.
Bo bacówka to miejsce, gdzie romantyczne wizje rodem z "Janosika" zderzają się z monotonią codzienności. I nawet piękno gór, zmieniających się wraz z porami roku, nie jest w stanie jej zmienić.
Dobry wiejski górski ser i ciężka praca od rana do wieczora. Barany trzymane w wolierach zamkniętych, zwykle do jedzenia dostają; siano, pszenicę, owies, jęczmień, rzepę, marchewkę, buraka pastewnego, ale te wszystkie produkty, może zjeść człowiek oprócz siana. Choć zioła i tak niektóre człowiek zjada.
Państwo Polskie popełnia przestępstwo gospodarcze w UE.
Pies z baranem jest w stanie przebiec 10 km w przeciągu dwunastu godzin. Po tym czasie zwierzęta muszą odpocząć w pomieszczeniach gospodarczych. Skoro baca musi przejść 100 km z baranami, to należy mu się dziesięć noclegów z Kodeksu Pracy, oraz gorący posiłek skoro jest w górach bardzo zimno, co cztery godziny. Człowiek nie może żyć, ciągle na butelce alkoholu oraz kromce chleba z tłuszczem, by nie zamarznąć w górach. Unia Europejska przewidziała dla zwierząt opasowych, warunki socjalne oraz sanitarne, wraz z ludźmi. Nie rozumiem dlaczego baca z pięciuset sztuk baranów śpi pod chmurka lub w szałasie. Jeżeli chodzi o tryb koczowniczy, zwierząt pasterskich należy się stanica, podobna do szlaku cysterskiego. Co kilkanaście kilometrów powinien stać budynek, dający schronienie ludziom i zwierzętom. Może Śląsk daje wypasać owiec, które zwykle użytkują nieużytki rolne, ale pomyśleć ile kosztuje piła motorowa oraz kosiarka spalinowa, by las się nie podpalił z wsiami. Badany i Kozy dokonują przycinki lasu, a więc dlaczego baca musi jeszcze za to zapłacić ? Mieszkam w Bloki i płacę za koszenie trawy i pielęgnację drzew w koło budynku. To kosztuje, i nie rozumiem dlaczego trzeba płacić za to że zwierzęta zjadły trawę, a nikomu ziemi nie ukradły. I tak tej trawy w górach nikt nie zbiera, a potrafi ta trawa urosnąć do 1,5 metra wysokości i usycha na polach, tworząc zagrożenie pożarowe. Na koniec jeszcze raz powtórzę, że zwierzętom atakowanym przez wilki oraz Niedzwiedzkie przysługują pomieszczenia sanitarne. Barana trzeba wykąpać, osuszyć, a także wykąpać psy i osuszyć, a następnie nakarmić na noc. Baca też musi się wykąpać, coś gorącego zjeść, trzy razy dziennie wraz z psami. Po za tym baca musi mieć pomieszczenie w którym, przetworzy sterylne mleko baranie na sery. Państwo Polskie skoro dotuje do baranów w systemie ,, Owca plus '', powinni przewidzieć stanice dla zwierząt koczowniczych, minimum co 10 km, skoro to już jest duża farma gdy zamiast trzydziestu owiec w stadzie, jest 500. Powinien powstać szlak wypasu owiec, krów oraz kóz, które mają system wolnego wybiegu, czyli styl życia koczowniczy. Człowiek i zwierzęta to nie samochód, nie przebiegną od razu 100 km. Tak architekci projektują zagrody góralskie, dla ludzi oraz zwierząt, a rzeczywistość to czarna rozpacz... Sery wędzone, potrzebują wędzarni, a nie szałasu. Człowiek nie powinien spać w szałasie, gdy po lesie grasują; wilki, lisy, niedźwiedzie, oraz węże.
Opieka Społeczna w Polsce to największe wariaty w Polsce w systemie państwa i ludzie bardzo nie poważni, który ceni stawkę dobową na 3,50 zł, a w Biurach Pracy ludziom podróżującym na delegacji przysługuje stawka żywieniowa 30 zł. z Kodeksu Pracy, na jedną osobę, w przeciągu dwunastu godzin. Za 30 zł można kupić dwa gorące obiady, składające się z dwóch dań. Baca powinien posiadać własną kuchnię, zaplecze sanitarne oraz warunki socjalne. Podatek od robocizny wynosi 23 % VAT. Socjalna owca plus, to ciężka harówa, na rzecz społeczną.Wedle relacji, baca może zarobić na serach 200 zł, w przeciągu doby mając 500 baranów. Pytanie tylko a gdzie budynki gospodarcze dla rolników oraz sprzęt ? Czy można tak żyć ... oczywiście, że można żyć jak zwierzęta pod chmurką... by dostać smalec z kromką chleba na dobę... w GOPS. Paniusia z biura pójdzie sobie do baru, by wydać 50 zł na posiłek, a drugiemu dla 3,50 zł żeby przeżył.
Książęcy Szlak Cysterski - Surowy.
Oto stanica książęca z przełomu XI - XV w. rodu Surowa. Właśnie w tej stanicy hodowano konie w rodzie Surowy. Obecnie bardzo zdegradowana, jak na przejęcie na rzecz państwa. Konie w XI wieku ciągle prowadziły tryb koczowniczy z ludźmi, ale było ich stać na zagospodarowanie. Obecnie zakon Cystersów wszedł na giełdę z hodowlą krów, i może to się nie opłaca ale mają szansę na przeżycie. Do gospodarki Unii Europejskiej jeszcze ludziom daleko od szosy. Ponoć hodowla zwierząt się nie opłaca, ale wszyscy chcą mieć pełne półki sklepowe. Obecnie wołowina cysterska kosztuje 36 zł za 1 kilogram zwierząt z wolnej hodowli w trybie koczowniczym, posiadającym stanice cysterskie. Ta stajnia dla krów i koni cysterskich po prostu się rozpada. Konserwator zabytków rozłożył bezradnie ręce. Wypas zwierząt w trybie koczowniczym, jest jedynym sposobem na zdrową żywność, bo zwierzęta nie stoją w stajniach a cały czas biegają po polu bez ogrodzeń, pilnowanych jak przed wieki przez pastuchów. Zwierzęta nie cierpią kopytne, gdy mają warunki zbliżone do warunków, dzikich przodków. Sery od krów szacuje się poniżej, diety osób podróżujących z Kodeksu Pracy o delegację. Szlak cysterski jest potężny i sięga prawie połowy polski od strony Niemiec. Nie jednemu się jeszcze ukłoni szlak cysterski, gdy ludzie zachorują na przewód pokarmowy, a ratunkiem jest kuchnia polsko - francuska.
W jakich warunkach żyje Baca z zwierzętami to skandal w Polsce
Pastwisko do wypasu owiec i wytwórnia serów owczych. Daleko odbiega od stanicy cysterskiej z przełomu XI wieku. Rysunki urbanizacji to tylko mrzonki o dobrym życiu, ludzi oraz zwierząt. Zacznijmy od tego, że jak na polanę wtargną drapieżniki to ofiarami padają wszyscy; ludzie i zwierzęta. Na tej polanie nie znajdziemy kuchni, a palenisko po środku budynku, by uwędzić sery. Nie ma tu pieca chlebowego oraz prądu, a więc o gorącego tosta lub pizzy można pomarzyć a nawet o bochenku chleba. Nie ma tu też łazienki dla ludzi oraz zwierząt. Nie ma też ciepłej przegotowanej wody, ale bacy udało się sklecić budę, by nie umarł z zimna. I oczywiście nikt nie ma w tym budynku meldunku, służy tylko za stanicę - postój dla zwierząt górskich oraz ludzi.
Dom z kominkiem lub wędzarnia ogrodowa.
Kiedy baca doczeka się takich warunków socjalnych w górach nie wiadomo ? Wiadomo tylko że baca się wędzi razem z serami, przy ognisku i raczej kominka tam nie znajdziemy, gdy drzewo w lecie uschłe leży. Jak na razie polskie rolnictwo w gnoju, brudzie, smrodzie oraz braku zdrowia po uszy siedzi. Rozumiem, że w górach nie ma gazu oraz prądu o wodę też trudno, ale domek ocieplany i kominek lub z piecem chlebowym i wędzarnią na drewno można posiadać.
Kiedy doczekamy się wędzarni ogrodowych, na postojach dla zwierząt pasterskich oraz ludzi też nie wiadomo ? Ta wędzarnia pozwala uwędzić produkty spożywcze, a nawet posiada piekarnik na drewno, by sobie coś ugotować. Rozumiem, że Polacy chcą mieć zdrowe, ekologiczne produkty spożywcze ale to też kosztuje. A zwierzęta oraz ludzie nie chcą na postojach spać pod chmurką... Duży nadkład na wędzarnię, gdy postój na dojenie zwierząt musiał by być co 10 km.
Opisy internautów i wnioski;
Unia Europejska ceni barana od 504 do 661 Euro za 100 kg. Dotacja na pracę przy owcy to 30 Euro, czyli dopłata Unii Europejskiej wynosi 120 zł dochodu rolnika. Przeciętnie kołdra z wełny owczej kosztuje 68 zł, po ostrzyżeniu barana może być 3 kg wełny. Jeden litr tłuszczu z barana u górala kosztuje 18 zł. Jedna skóra barania wyprawiona kosztuje 100 zł. To jednak nie wszystko, bo kilka lat temu, po prośbach Związku Hodowców, Ministerstwo Rolnictwa zaczęło dopłacać po 300 zł rocznie do każdej maciorki (samica owcy), która pochodzi z dwóch tradycyjnych na Podhalu i zagrożonych wyginięciem gatunków (cakiel i owca górska barwna). - Łącznie na jedną sztukę rolnik może dostać więc nawet 420 zł rocznie - mówi dyrektor Janczy. - Rocznie ze stada liczącego 70 sztuk można zatem zarobić prawie 30 000 zł. To nie są małe pieniądze. Jeden Baran może ważyć od 30 do 190 kg, w zależności od rasy. Internauci są skłonni zapłacić za ser owczy od 30 do 40 zł za 1 kg. I jest to wyższa cena od cysterskiej wołowiny po 36 zł na 1 kg. Łatwo policzyć w Unii Europejskiej, że gdy baca ma 500 owiec, należy mu się dotacja w wysokości 60 000 zł. To prawie równowartość mieszkania własnościowego o powierzchni 40 m 2 w Bloku Spółdzielni Mieszkaniowej lub 1,5 hektara pola rolnego, wysokiej jakości ziemi. Aby utrzymać Owczarka Podhalańskiego, trzeba mieć 7 200 zł rocznie na jego wyżywienie, czyli wedle związkach hodowlanych psów rasowych 600 zł miesięcznie.Obecnie Biuro Pracy przyjmuje pracowników bez wykształcenia, w cenie zarobku miesięcznego od 2 000 do 2 600 zł. Kierownik rolnictwa w Biurze Pracy to zarobki miesięczne 4 500 zł. Obecnie by wydzierżawić lub kupić ziemię w 2017 roku, cena za hektar wynosi 40 236 zł w górach. Na obszarach nizinnych, cena hektara ziemi wynosi 54 661 zł. Nieużytki rolne wedle cennika lubelskiego wynoszą 16 500 zł za 1 hektar.
400 zł kosztuje tona siana, 80 zł kosztuje tona słomy. Kosiarka do trawy kosztuje brutto 6 578 zł + cena paliwa. To ile tej trawy wygryzą za darmo barany na halach, że baca do tego interesu dopłaca ? Jeżeli baca przejdzie 100 km z zwierzętami, przez 10 dni, to cena dniówki roboczej jako kierownik rolnictwa wynosi 150 zł., a twierdzi się, że zarabia 200 zł., na dniówkę. To gdzie te pieniądze są utopione, że nie widać podstaw Kodeksu Pracy, w Unii Europejskiej ?
Wyobrażenia o domku Bacy 40 m 2.
Na podmurówce wybudowano dom w górach z tarasem, a obok umieszczono basen lub wielki pojemnik na pojenie zwierząt z deszczówki. Nie wielka stanica, gdzie mogą odpocząć pracownicy, w ceglanych lub kamiennych murach. Nie polecam budowania w górach drewnianych domów, ponieważ w koło drewnianych budynków gromadzą się węże, lisy oraz wilki. Bo tak na prawdę, baca wędruje z tymi zwierzętami, dopóki się nie zmęczą. Domek posiada żelazne żaluzje, a więc nie ma strachu, że ktoś lub coś się do budynku włamie. W lecie na drewnianych podporach, można rozpiąć pnącza lub winorośl. Taki domek może zawierać, dwa pokoje, łazienkę oraz kuchnię. Bardziej cywilizowane warunki dla pracowników, którzy od wiosny do jesieni wędrują po górach. Kuchnia może być wyposażona w butlę gazową, co pozwoli na ugotowanie sobie herbaty lub ekspresowej zupy. Pracownik z kodeksu pracy ma prawo do ośmiu godzin snu. Nawet jak by spadł śnieg to raczej nie zasypie domku na wysokiej podmurówce lub z piwnicą na zapasy. Nie wielki 3 ary ogródek z warzywami, uratuje ludziom życie. Na pewno w koło takiego domku można posadzić krzewy i drzewa owocowe, których owoce nadają się do spożycia. Na pewno w górach, będą rosły dzikie śliwy lub jabłonie a nawet czereśnie, a nawet borówka amerykańska obecnie w cenie sadzonki 12 zł. Na pewno barany będą zjadać latem i jesienią dzikie jabłka, których nadmiar można trzymać w piwnicy. Jeżeli to możliwe, można wykopać nawet studnię, co pozwoli umyć zwierzęta lub wykorzystać wodę na potrzeby pracowników.
Namiot sferyczny jednym z ulubionych biwaków na całym świecie.
Te namiot sferyczny ceni sobie cały świat. Lubią go nawet gwiazdy filmowe. Pozwala na pokojowe warunki w górach, umieszczony na platformie podłogowej, daje poczucie estetyki wnętrza. Świetnie zdaje egzamin, nawet w tedy gdy spadnie śnieg. Przeciętnie w namiocie jest kilka stopni cieplej niż w domku czy szałasie bacy. Namiot sferyczny jest dość duży o wysokości 7 metrów i szerokości 14 metrów. Pomieści paszę dla zwierząt, zwierzęta oraz ludzi. Inną odmianą namiotu jest namiot ocieplany. Pytanie tylko jak baca miałby z tymi namiotami biegać po górach z zwierzętami, skoro namioty są potężne, że wjedzie do niego nawet samochód osobowy. To jedna z metod, nie posiadania niczego.
Komentarze
Prześlij komentarz