Pęczak jęczmienny z boczkiem


  • 400 gram pęczaku po 100 gram w saszetkach 
  • 1 litr wody 
  • 1 łyżeczka soli morskiej 
  • 1 gałązka świeżego rozmarynu 
  • 150 - 200 gram boczku gotowanego lub pieczonego na kminku. 
 

Do garnka wlać wodę, osolić, włożyć saszetki z Pęczakiem jęczmiennym, oraz gałązkę rozmarynu. Gotować pod przykryciem 20 minut, aż saszetki będą pełne a pęczak ugotuje się na all dente i będzie sypki. 



Wyciągnąć porcje pęczaku z wody na sito i dobrze odsączyć, przekładać porcje na przygotowane czyste talerze. Podawać z grzybami, mięsem gulaszowym, świeżym pieczonym lub gotowanym boczku wieprzowym na kminie, oraz z surówkami z pomidora i cebuli lub też papryki. 


Surówka z pomidora i papryki



  • 1 duży pomidor 
  • 1 duży strąk czerwonej papryki 
  • 1 pęczek natki pietruszki 
  • 2 duże ząbki czosnku chińskiego 
  • 1 średnia cebula kuchenna - biała lub żółta  
  • 2 łyżki oleju słonecznikowego 
  • Przyprawy; pieprz czarny i sól, ewentualnie sok z cytryny do smaku 


Warzywa oczyścić i opłukać, a następnie pokroić, przełożyć do salaterki, przyprawić do smaku czosnkiem, olejem słonecznikowym, sokiem z cytryny, pieprzem i solą. Podawać do grubych kasz, typu pęczak. Do pęczaku pasuje też sama surówka z pomidora i cebuli.


Spirytus a wątroba ludzka


Gdy pijemy spirytus nie zapominamy o daniach z boczku lub też cebuli. Proces upicia się lub zatrucia alkoholem przebiega wolniej, ale też szybciej człowiek trzeźwieje. Alkohol ma właściwości przeciwdepresyjne oraz przeciwbakteryjne - warto go używać wyłącznie w tedy, gdy nie widać poprawy zdrowia. Rosyjski spirytus ma 40 %, Niemiecki 49 %, Polski 96 % - I równy z paliwem do samolotu lub samochodu w latach 70. Medycznie dopuszcza się na internecie tylko 30 % spirytusu. Należy pamiętać, że jeżeli ktoś uzależni się od alkoholu, automatycznie organizm ludzki odrzuci go jako lekarstwo - podobnie jak inne leki w tworzeniu się surowicy krwi. Raz nabyta surowica krwi, na daną chorobę na zawsze uodporni organizm - bo tak działa alkohol spirytusowy w medycynie naturalnej oraz zioła z nim powiązane. Alkohol dobrze oczyszcza wątrobę, nawet w przypadku wirusowego zapalenia wątroby lub żółtaczki zakaźnej - lub też innych chorób nie uleczalnych. Na przykład pokąsały człowieka węże lub owady, na to nie ma lekarstwa gdy do organizmu dostanie się trupi jad - jest tylko surowica krwi z alkoholu i babki lancetowatej. Tłuszcze wieprzowe konserwują zioła oraz alkohol, na co najmniej na 6 miesięcy w organizmie ludzkim.  Jeżeli ciało ludzkie ulega kontuzji, a organizm gnije - warto sięgnąć do spirytus na bazie ziół leczniczych. Jeżeli osoba ma cukrzycę i ma przełamać insulino-oporność i wysokie ciśnienie wystarczy już kilka kropel alkoholu, zmieszanych z jemiołą lub czosnkiem lub też porem. Na serce dobrze działa natka pietruszki zmieszana z winem z winogron, a na nerwobóle rośliny kapustne oraz psiankowate. Alkohol jest wyjątkowym oszustem, potrafi znieczulać - dlatego dobry jest w przewlekłych bólach. Po wypiciu alkoholu wieczorem, lepiej iść spać, bo trunek różnie działa na ludzi, jako środek psychoaktywny. Większość gatunków spirytusu powstaje na bazie sfermentowanych cukrów oraz zbóż, a więc tak na prawdę alkohol nie jest tak istotny w diecie człowieka zdrowego - zawierając paliwo zwane ekologicznym etanolem.

Zioła w takich trunkach są skondensowane, czyli na 2 313 gram ziela, przypada zaledwie 2,5 mililitra leku w płynach doustnych. Ale człowiek nie jest w stanie zjeść ponad 2 kg zbóż..., bo to zaprzecza prawu glikemii w płytkach krwiobiegu. 100 gram zbóż z warzywami i mięsem dostarcza aż 68 - 78 węglowodanów - czyli około 4 - 5 kilometrów pieszo..., by węglowodany przepaliła wątroba. Na przykład najprostszym zacierem alkoholowym w brzuchu człowieka jest placek z jabłkami o nazwie szarlotka - dostarcza 1 promil alkoholu. Ale jabłecznik ma inne zastosowanie medyczne.



Skoro opisujemy właściwości jęczmienia oraz piwa ze słodu jęczmienia o mocy do 8 %, warto wspomnieć że szyszki chmielu oczyszczają nerki i moczowód, głównie z kamieni nerkowych. Ale piwosze są w stanie wydoić nie jeden kufel, ale nawet całą beczkę. Kąpiel w ciepłym piwie na nerki była już mi znana w latach 80, jak zupa piwna w Kuchni Polskiej. Jeden kufel piwa 500 gram dostarcza 10 gram spirytusu. Warzenie piwa powstało 5000 lat temu w Mezopotamii, a innych trunków w czasach neolitycznych. Z czasem ludzie techniki i nauki zaczęli dostrzegać inne walory alkoholu, niż tylko napój ogólnie odkażający i przeciwdepresyjny, stosowany głównie dziś na stypach oraz weselach lub też jako lekarstwo doraźne z ziołami.

Z jęczmienia wytwarza się alkohol o nazwie;  ,, whisky '' o mocy 43 % . Sam zacier z jęczmienia może posiadać od 6 % do 8 % alkoholu.  Jak ktoś nie chce mieć zacieru w brzuchy, nie mieszamy kasz lub mąki z owocami. Jęczmień ze względu na walory medycyny naturalnej jest polecany osobom z otyłością, które chcą schudnąć dla własnego zdrowia, zawierając niższy indeks glikemiczny niż mąka pszenna lub żytnia. Jęczmień jest zbożem dodanym do piwa, jako mąka głównie na chleb, jako kasza głównie do zup lub papek zbożowych, a także jako karma dla zwierząt. 100 gram pęczaku z jęczmienia dostarcza 63 węglowodany. Jęczmień pierwotnie był hodowany w zachodniej Azji, zamiast ówczesnego owsa i jest uboższy mineralnie od pszenicy. Dojrzewa jednak wcześniej niż pszenica i preferuje gleby piaszczyste oraz kompostowe. Zielony jęczmień stał się ówcześnie modny głównie na odchudzanie.



Whisky – napój alkoholowy powstały z destylacji zacieru zbożowego i poddawany dojrzewaniu w drewnianych beczkach. Jest kojarzony najczęściej z krajami anglosaskimi, produkowany między innymi w Irlandii, Szkocji, Stanach Zjednoczonych i Kanadzie.  Kasza jęczmienna w Polsce czy Whisky  za granicami kraju, zwykle wybór należy wyłącznie do konsumenta. Czy też zje boczek po Polsku, czy akurat Wołowinę po amerykańsku.



Pocztówka z Kuchni Azji Zachodniej rozwieje nasze wątpliwości co do właściwego przygotowywania kasz, oraz warzyw.  Na pewno znajdziemy tam kurczaka lub wołowinę, i na pewno potrawy z grzybami, papryką, cebulą, czosnkiem, pomidorami, natką pietruszki, soję do wieprzowiny w kuchni Wietnamskiej, itd. Ale jednak gdy zajrzymy do Azji monsunowej w kuchni azjatyckiej znajdziemy wieprzowinę, zwykle zakrapianą alkoholem. Azja Zachodnia oferuje bogactwo potraw, pierwotnie przyjętych w wypasach koni, choć obecnie w kanonie anglosaskim jęczmieniem wypasa się krowy.



Pocztówka z Kuchni Azji Centralnej - potrawa o nazwie pisanej Plow ( czytanej w kuchni tatarskiej w słowach ,, Plug '' czyli po polsku ,, Radło '' ), nie zawiera polskiej nazwy ; Pęczak jęczmienny.  Jest to potrawa bogata w warzywa i jęczmień. Tak na prawdę jęczmień jako potrawa azjatycka i mongolska, zyskała też tradycję tatarską. Zakorzenioną głęboko w hodowli koni, które były im potrzebne do podboju Europy i dotarli do Polski w XII w. Kasza na pewno zyskała w Polsce miano królewskiej potrawy, bo ziemniaki i inne warzywa dotarły dopiero kilka wieków później, za czasów Bony Sforzy z włoskiego Bari. Dawno temu Słowianie jadali kaszę, upolowane mięso i ryby, oraz owoce. Tradycja rolnictwa zapoczątkowana była za czasów wikingów, bo to oni podbijając Europę, musieli z czegoś żyć i przetrwać, nie byli narodem koczowniczym, jak rody azjatyckie.

 Fot. Ludy praindoeuropejskie - czyli obudź się Polsko... nie tylko w kuchni koczowników...

Dostrzegając plusy i minusy historyczne hodowli konia przez wieki, można stwierdzić że konie zostały po raz pierwszy hodowane przez ludy praindoeuropejskie, raczej koczownicze które opanowały Babilon, Azję mniejszą, a pod koniec II tysiąclecia dotarły do Renu, Skandynawii, Półwyspu Bałkańskiego, Bosforu, Dardaneli, opanowując Ukrainę, Asyrię, zwąc konia  w czasach Hammurabiego; ,, Osłem gór wschodnich ''. Konno dotarto też do Egiptu, Europy - zdobywając fanów w śród pasterzy. W Azji mniejsze w 1350 roku przed naszą erą, król hetycki opublikował podręcznik hodowli konia, sposobu podawania karmy oraz soli, mycia, kąpania, urządzania stajni, treningu koni. Podobny podręcznik powstał w Aszur pod tytułem ,, podręcznik weterynaryjny '' już z XIII wieku przed naszą erą i dotyczył głównie podanych ziół, owoców, oraz innych roślin, opisywano choroby koni, sposoby ich leczenia. Około 1100 roku przed naszą erą pojawiła się wyselekcjonowana grupa koni pod siodło w walkach na oszczepy oraz włócznie.  Długą tradycję podawania mięsa końskiego na nasze stoły, nie tylko w Polsce lub Europie, sięgając po Rosję i kraje Azjatyckie lub USA, opisał Tadeusz Barowicz i Wojciech Tatarczuk w książce kulinarnej ,, Konina na naszym stole '' w 1988 roku. Z kasz w menu dostrzeżemy głownie ,, Krupnik Wołyński '' na wywarze z koniny i włoszczyzny z kaszą jęczmienną. Wołyń to specyficzne miejsce książąt Polskich oraz Ruskich - a zwłaszcza rodu Czartoryskich i Giedyminów, który powstał później niż ród Książąt Surowy / a. Konina nie stanowiła problemu w Polsce do lat 80, gdy Polska posiadała w swych zapisach 97 miliona sztuk koni do roku 1985. Sytuacja zaczęła być dramatyczna dla tych zwierząt, gdy w dobie kryzysu gospodarczego Polska wyzbywała się koni, do tego stopnia - że są pod ścisłą ochroną w Polsce. Choć na każde zagospodarowanie rolne i leśne, przypada 8 - 9 sztuk koni, na 100 ha pola. Sytuacja koni stała się dramatyczna, przez wykluczenie ich z prac polowych na rzecz nowoczesnej techniki. Oczywiście bezrobocie dotyka nie tylko zwierząt, ale też ludzi - powodując wzrost cukrzycy od lat 80, aż czterokrotnie. Ludzie już nie chcą pracować w polu, ani hodować zwierząt, zlikwidowano też zakłady produkcyjne o podłożu kapitalistycznym lub akordowym - co powoduje dziwny współczynnik cukrzycowy, w którym odrzuca się produkty spożywcze z wysokim indeksem glikemicznym, na rzecz mniej kalorycznych potraw lub szukania potraw w innych krajach, gdzie cukrzyca nie występuje.

Mięso Końskie charakteryzuje się większą podażą białka z mniejszą ilością tłuszczu, oraz większą ilością cukrów, oraz jest bogatym źródłem witamin z grupy B - niczym jajka kurze. Koninę można mieszać na przykład z jajkami na klopsy mięsne lub sznycle z bułką tartą. Najczęściej podawane z włoszczyzną, jako bulion lub jako kiełbasa końska. Koninę można mieszać z wieprzowiną, w którym procesie uzyskujemy mniejszą tkankę tłuszczową, oraz witaminę B1. Wedle przeprowadzonych badań nad cukrzycą, człowiek nie potrzebuje tkanki tłuszczowej, która upośledza trzustkę - otłuszczenie narządów wewnętrznych. Ale też z tłuszczy powstaje insulina, na drodze trawienia. Konina jest obecnie nie dostępna na Podkarpaciu w sklepach, a była kiedyś za mego dzieciństwa bardzo popularna. Teraz to w dobie zanglizowania oraz zniemczania populacji słowiańskiej mamy modę na wołowinę oraz wieprzowinę, a wyparcie takich gatunków mięsa jak ; kozina, baranina, konina, mięso z nutrii w konserwach, rzadziej występuje dość drogie mięso z królika, kaczki, gęsi. W obecnych czasach wielu przepisów kulinarnych, nie da się odtworzyć, przez brak składników spożywczych. Na przykład już mało się spotyka kapusty włoskiej do koniny lub wieprzowiny - a głównie boczku z koniną. Ludziom na Podkarpaciu jest wszystko jedno co zjedzą w ubogim menu Barów. Mało kto pokusi się o pichcenie czegokolwiek w domu, gdy składniki na jakiś przepis kulinarny kosztują z gazem i wodą do sprzątania lub energią elektryczną, więcej niż posiłek w Barach.


Fot. Wypadek samochodowy - zderzenie z koniem. W Polsce mało kto hoduje konie, bo konie dużo jedzą, około 50 kg karmy i 10 litrów wody na dobę. Mało który koń ulega takiemu wypadkowi, w którym weterynaria stwierdza, że koń zdechnie z bólu lub strachu. Tak więc pozyskanie mięsa końskiego jest trudne do zdobycia w sklepach. W każdym razie, gdy stadnina stwierdza że koń w wyniku wypadku może i tak umrzeć - zwykle trafia do rzeźni. Bo konie zdychają na przykład, gdy nie mają nóg. Konie w Polsce w wyniku ich niskiego pogłowia są pod ochroną przyrody.Podobnie jak inne pozyskane mięso o nazwie dość popularnej ,, Dziczyzna ''.  Za brak zainteresowania koniem, przemawia też ich cena - bo mogą kosztować tyle co dobrej marki samochód, a gdy trafią do rzeźni ich mięso jest tanie - około 10 złotych za kilogram. Hodowca jest stratny na duże pieniądze - gdy koń zdechnie.



Fot. Wiele koni jak przed II Wojną Światową jest ukrywanych w lesie. Pasjonaci koni przeżyli wiele wojen dzięki koczowniczemu trybowi życia. Konno można się dostać wszędzie tam, gdzie pojazd mechaniczny nie dojedzie. Paliwo na ziemi się kończy, wedle badaczy techniki, a więc czy ludzie powrócą  do prastarego trybu życia ? Tego nie wiadomo... Prawda jest, że to stado obecnie liczy sobie tylko sześć sztuk, a nie dziewięć jak to było przed wojną.  A gdzie te miliardy koni, z przed wojny lub po wojnie, gdy były nie mal wszędzie.



Fot. Koczownicy nie śpią, a polują oraz bronią swego... W Polsce wykształciła się mała grupa społeczna, która ceni sobie dzikie ostępy lasów, ale tak na prawdę Partyzantka istniała podczas II Wojny Światowej i świadczą o tym pochowane po lasach stajnie dla koni oraz bydła opasowego, a nawet kóz i owiec - które się już zawaliły. Coraz więcej ludzi staje się w nowoczesnym świecie po prostu osobami dzikimi. Bo chcąc mieszkać i żyć ze zwierzętami, muszą z nimi się też przemieszczać i muszą też coś jeść. Problem dotyka też znieczulicy w blokach mieszkalnych, gdy na przykład młoda kobieta oświadcza otwarcie ludziom - ,, Idę coś upolować w lesie ''.  A osoby mieszkające po blokach, szukają osób ze wsi - by mieć z czego żyć. Wykształca się specyficzna grupa społeczna między chłopstwem a szlachtą miejską - czyli po łacinie w kościołach i po dworach szlacheckich dawniej zwany ; ,, pół fulus'' - czyli nie do końca szlachetny. Wstrząsające na moim osiedlu wiadomości miejskie, gdy półki sklepowe gną się pod towarami spożywczymi i chemicznymi, a ludzie i tak idą do lasu polować lub uprawiać pola na wsi.



Komentarze